piątek, 14 listopada 2008

"Jeszcze niejednym zaskoczymy" - wywiad z Racą

Rafał Szulc, lat 22, Olecko na Mazurach, od paru dni jeden legal na koncie, pseudonim Raca. Skąd ksywa?

Żebym wiedział skąd jest ta ksywka… Po tylu latach jej posiadania, z chęcią bym odpowiedział na to pytanie. :) Niektóre ksywki po prostu ma się długi czas, po kilku, kilkunastu latach ciężko stwierdzić, skąd się wzięły.

A propos Twojej ksywki, w utworze „4 pory wspomnień” pochodzącym ze „Znasz Nas EP” Jimson wita się nie z Racą, a z… Raką. Brzmi to trochę tak, jakby Jims gościnnie nagrał zwrotkę zupełnie nie znając Twojej osoby oraz Twojej twórczości. W końcu swoją ksywkę w paru utworach jednak przywoływałeś. Jak to było naprawdę?

Do dziś z tego się śmiejemy w momencie, gdy ludzie pytają mnie, czy Jims nie wiedział z kim nagrywa i z kim do dziś gada. Odpowiedź jest banalna „Raka” rymowało mu się z „plakat”, a po profanacyjnym "Nie Ma Boga" mama spaliła mu słownik, więc skończyły mu się synonimy i słowa typu „tryptykneptyk”. (śmiech)

W jaki sposób zaczęła się współpraca ze Stoną?

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, gdy Kixnare już brał 300zł za bit, a ja nie marzyłem nawet o jakimś proficie z rapu, zacząłem szukać producentów. Zbierałem kontakty tu i ówdzie i jeden z nich nie może się odczepić do dzisiaj… (śmiech) Dograłem zwrotkę chłopakom na Promagiel, potem dostałem bit od Stony. Pech chciał, że dostał go i Kapa (każdy z poleceniem nagrania solowego numeru, pozdrawiam zorganizowanych producentów). Co zostało zrobić innego, niż nagrać wspólny track? Wzięliśmy jeszcze Mroka, polecieliśmy trochę dalej - i tak zaczęło się w sumie Raca/Stona…

Czyli wszystko zaczęło się w „Kosmosie”… (śmiech) Powiedzieliśmy już o Stonie, czas więc na DJ Ike'a. Dlaczego padło akurat na niego?

Ksywkę Ike pamiętam jeszcze za czasów oldskulowych konkursów producenckich battlebeat (swoją drogą chyba niedawno wznowionych przez hip-hop.pl). Pewnego dnia, wchodzę na Allegro w celu kupienia kilku wosków. Pan, który je sprzedawał, miał ksywkę Ike Toruń. Metodą Colombo skojarzyłem fakty, i napisałem o bit. On był tak bezczelny, że dograł mi skrecze na całą płytę, bo okazało się, że bitów już nie robi. Choć ostatnio, po kupnie AKAI MPD, wraca do tego lub przynajmniej zamierza.

Z iloma jeszcze artystami zapoznałeś się przez Allegro?

Z 2Paciem, ale zdążyłem się zapoznać z nim już po jego śmierci. Od Duże Pe kupuje własne świeżowydane płyty na Allegro z różnych nowych kont, więc chyba się nie liczy… Poza tym to chyba nikt. A następnego producenta/DJ-a poznam pewnie też w jakimś dziwnym miejscu, np. w cyrku.

Przy powstaniu „Samotność, Wolność, Pasja” niemal równie ważną rolę co cała Wasza trójka odegrał – co najmniej tak mi się wydaję – Duże Pe. Nie tylko nawija w prawie co trzecim utworze, ale również wydał płytę. Jak to się stało, że się z nim poznałeś?

Z Pe poznałem się osobiście kilka lat temu w Ełku, po koncercie Masali lub Cinq G, już nie pamiętam. Wymieniliśmy się numerami i okazało się, że jadą do Olecka dzień później, bo ktoś z nich ma tam znajomych, którzy ich zaprosili (lub to było zupełnie inaczej i sam nie pamiętam). „Sinusem” się jarałem mocno, więc naturalną koleją rzeczy było to, że zrobimy coś razem. Chyba mu tak się spodobał nasz rap, że postanowił nas wydać (albo byłem tak upierdliwy).

Niestety, ścisła współpraca z Duże Pe ma swoje negatywne strony. Niektóre osoby narzekają, że jest go na Twoim krążku jest po prostu za dużo. Są nawet tacy, tak jak ‘kubapow’, którzy pytają się, czy nie jest Ci głupio w momencie, gdy jedna zwrotka Dużego Pe dosłownie zjada całą resztę albumu? Jak się do odnosisz do tych zarzutów? Nie przeszło Ci przez chwilę przez myśl, że masz więcej kawałków z Pe niż dobrych kawałków solo, o co podejrzewa Cię ‘zeby_zyc’?

‘Zeby_zyc’ zrobił kopiuj-wklej jimsonowego postu z forum Ślizgu. Hmm...czy zjada? Kwestia zdania słuchacza. Dla mnie największym atutem krążka są kawałki solowe (chociażby „Rewers”, „Wchodzimy do gry”). Z drugiej strony, jeśli ludziom podoba się ta zwrotką, a nie podoba twórczość Pe, to chyba znaczy, że obiektywnie jest dobra . Pytanie - czy lepiej mieć średnich gości, przekrój kumpli od parteru do czwartego piętra w bloku, czy dobre zwrotki ludzi, które dla niektórych górują nad twoimi. Kwestia wyboru. Ten krążek miał wyglądać jak wygląda, nawet jeśli niektórych urazi, że to jest Raca/Stona feat. Duże Pe. Im więcej ludzi cię zna, tym więcej skrajnych opinii słyszysz o sobie. Cóż, życie. Ktoś mi pisał że nagrałem lepsza płytę od ostatniego Pezeta, śmieję się z tego, bo to niedorzeczne. Tak samo śmieję się, gdy słyszę, ze Pe zjadł mi cała płytę (i zarazem dwie następne).

Są jednak też tacy, którzy Twoją współpracę z Duże Pe doceniają. Niejaki Johny pyta się nawet, czy nie planujesz z Warszawiakiem jakiegoś wspólnego projektu. Masz coś w zanadrzu?

Wiesz, ja jestem artystą typowo solowym, najlepiej mi się pisze storytellingi jakich jeszcze nie było. (śmiech) Teraz, z pewnym młodym producentem robię EP, które dzieje się od końca do początku z zaburzoną chronologią. Na featach mieszanka gości, od najdłuższego, po najlepszą raperkę, kończąc na wydawcy… Najśmieszniejsze, że żaden z nich nie będzie miał zwrotki na tym projekcie. Zaczynając przygodę z rapem ma się dwa wyjścia: a) zrobić bombę jak Smarki solowo i zostać docenionym (co jest coraz trudniejsze, w natłoku 15000 truskulowych składów, z których 3 są dobre) albo b) pomóc sobie w jakiś sposób ksywkami gośćmi, przy okazji nagrywając też dobry materiał. A co do płyty z Pe, tego to nawet Bóg nie wie. Nie zaprzeczam, nie potwierdzam, bo nie umiem przewidzieć jutra.

Porzućmy już osobę Pe. Nie odchodzimy równocześnie od tematu featuringów. Najbardziej mnie zastanawia, dlaczego akurat Ras Luta? Owszem, jest to ceniony wokalista reggae, ale równocześnie angażuje się w takie marne projekty jak EastWest Rockers. Co kierowało – ostatecznie słusznym – wyborem?

Marnie? Dla mnie Rockersi mają taką energie na koncertach, że tańcowałbym tam nawet z Twoją matką. (śmiech) Ryzykowna kooperacja wyszła nam na dobre, Luta z moimi tekstami byłby takim polskim Promoe. Jakoś udało nam się nawiązać kontakt, z czego jestem zadowolony i to bardzo, bo bardzo szanuję tego pana. Swoją drogą, kto by się 2 lata temu spodziewał, że EWR wyda płytę w Prosto? Ogólnie dobrego artystę zawsze powinna cechować wszechstronność.

Energia na koncertach to jedno, utwory w stylu „Dotknąć Cię” to drugie. Ponadto, czy aby na pewno Prosto to odpowiedni label dla EWR?

„Dotknąć Cię” zmontował Mista Pita, który był realizatorem naszej płyty, tak na marginesie. Zauważ, że EWR nie chcą zbyt grać tego numeru na koncertach, zawsze leci jako ostatni/przedostatni. A czy Prosto to dobry label dla nich? Nie mi to oceniać, jak będą mieli dobra promocję to chyba tak.

Na papierze spore wrażenie robią featuringi zagraniczne. Skąd znasz się z Emilio Rojasem, Visualem i Szwedką Peshi? Zadziałała wytwórnia, czy sam sobie ich „załatwiłeś”?

Z Rojasem korespondował Stona. Peshi sama się do nas odezwała po tym, jak jej puścił betę „Wolności”. Visuala poznałem przez Juice'a, pana od legendarnej bitwy z Supernatural’em. Gdy zaczęliśmy z nim mailować, raptem odezwało się z 20 osób z Chicago. Visual dał dobra zwrotkę, nagraną nie pod bit Stony, bo nasz numer miał iść na producencką płytę Ryana ze Śląska. Tak więc - tak, „Czysty Hip Hop” jest remixem.

Czy oprócz "Czystego Hip Hopu" na "Samotność, Wolność, Pasja" znalazły się jeszcze jakieś remiksy?

„Samotność” - rapowy mix książki Jamesa Clavella "Król Szczurów", a poza tym wszystko jest świeżutkie i nowe.

Do książek jeszcze powrócimy w dalszej części wywiadu. Zakończmy wreszcie temat featuringów. Polskich słuchaczy najbardziej ciekawi chyba wspólny track z Weną. Jak doszło do współpracy z Wudoe?

Chciałem z nim zrobić track na nową płytę, ale Wena usłyszał ten i stwierdził, że powinien tam być. Niecodzienna kooperacja, ale kolejna in plus według mnie. Filozofii ogromnej w tym nie było.

Zostawmy innych w spokoju. Zajmijmy się Tobą. Powiedziałeś przed chwilą o nowej płycie. Masz na myśli wspomnianą wcześniej EPkę, czy może zupełnie inny projekt?

Na drugie Raca/Stona mamy już 10bitów, rozpisałem teksty. Na "SWP" wyplułem z siebie całą poezję, będzie więc chamsko i bezczelnie (kilka osób się rozczarowało, że tak nie jest na tej płycie), czego dowodem jest track, który w przeciągu tygodnia dwóch zawiśnie w necie. Nie ma go na tym LP, będzie na następnym jako bonus, taki most łączący obie płyty. Pokaże w którym kierunku idziemy. Ktoś pisał mi, że "Znasz Nas" to najbardziej bezczelny polski rap. Nie, taki dopiero nadchodzi. A EP będzie limitowanym nielegalem, 100-150 sztuk dla koneserów, wrzuconym od razu w sieć.

Brzmi elegancko, choć tej opinii o "Znasz Nas" raczej nie podzielam. Póki co, Twoja pracowitość nie przekłada się niestety na popularność. Kiedy mówię swoim znajomym o Tobie, zazwyczaj słyszę pytania w stylu „a kto to w ogóle jest?”. Myślisz, że „Samotność, Wolność, Pasja” przysporzy Ci fame’u?

Wiesz, w Polsce bez klipu jest ciężko się wybić. Na portalach średnie klipy mają po 20 tys. wyświetleń, podczas gdy dobre single w mp3 - 2/3 tysiące. Jeśli jesteśmy na scenie rok (do tego czasu wydaliśmy już 2 płyty, zauważ) - to ciężko porównywać się z takim Jimsonem, który juz w 2006 roku nagrywał zwrotkę dla Eldo. Na wszystko potrzeba czasu, odbiór nowego materiału jest pozytywny, jestem dobrej myśli. EP nie miało praktycznie wcale promocji, przy nowej płycie w 3 dni mieliśmy 15 000 wejść na MySpace i dwadzieścia kilka tys. odsłuchań. Źle jak na debiutantów? Aha, powiedz, co to jest fejm w Polsce, fejm to ma Mezo i Liber. My mamy muzykę.

Przez fame rozumiałem jako-taką rozpoznawalność wśród młodych ludzi, którzy kojarzą nie tylko Ostrego czy Pezeta, ale również kilku podziemnych kotów. Wy takiej popularności nie macie.

Ostatnio graliśmy przed Pezetem we Wrocławiu. Boomer z Askiem, grający przed naszym wejściem, bujają tłum, a część ludzi z tyłu krzyczy: Pezet, Pezet!! I tak przez 15 minut. Wchodzimy na scenę, z na max negatywnie nastawioną publicznością. Brakowało tylko bananów i małpich odgłosów. Zagraliśmy 40 minut, spora część ludzi po koncercie podbija, że nigdy nas nie kojarzyła i gdzie można dostać płyty. Myślę, że to kwestia stażu, dalej robienia swojego i dużej ilości koncertów. W miesiąc nie wskoczymy na jedną półkę z ludźmi, będącymi na scenie od 10 lat. Inna sprawa, że polski słuchacz nie jest otwarty na nowe twarze, woli słuchać czterech raperów na krzyż, a potem biadolić, że scena jest smutna i do dupy. Po piątym klipie będziemy znani. (śmiech)

Początkowo „Samotność, Wolność, Pasja” ukazać się miało jeszcze w 2007 roku. Co więcej, w jednym z utworów padają nawet na niej słowa: „to już druga płyta w 2007”. Jak to się stało, że ostatecznie płyta miała swoją premierę w IV kwartale 2008 roku? Czy nie uważasz, że w tym momencie wspomniany przed chwilą tekst powinien zostać zmieniony?

Druga płyta nagrywana w 2007, ten materiał ma już rok. Teraz bym zrobił inną płytę, ale z tej jestem też zadowolony. Może zbyt osobista, ale dobra.

Storytellingi wydają się być Twoją domeną, o czym zresztą dobitnie świadczy „Rewers” i wcześniejszy „Semtex”. Wiemy już, że w przyszłości zamierzasz nagrywać więcej tego typu numerów. Skąd w Tobie pasja do tworzenia storytellingów?

Chyba przeczytałem zbyt dużo książek, żeby zamykać się w tematyce życie/bragga/trudy codzienności. Inna sprawa, że lubię bawić się ze słuchaczem, dopiero na koniec przedstawiać swoją wizję kawałka, taki polski Slick Rick jestem.

Jeśli już przy storytellingach i „Semteksie” jesteśmy, skąd tak w ogóle wziął się pomysł na historię o arabskim, nastoletnim zamachowcu-samobójcy?

Przetrawienie w głowie kilku powieści Forsytha oraz chora wyobraźnia, połączona z kilkuwątkową narracją.

Twoje teksty często nawiązują do różnych utworów kultury (filmy, książki), przez co czasem ciężko stwierdzić, czy w danym kawałku wypowiada się Raca, czy może inny podmiot liryczny. Jak to jest z utworem „Paranoja”. Znów wcielasz się w kogoś, czy może opisujesz wydarzenia, które znajdziemy w Twoim życiorysie? Mam tu głównie na myśli wersy dotyczące ojca alkoholika.

Tutaj nie trzeba było książek ani fikcyjnych narratorów, choć może powinno.

Wracając do tematu książek i filmów. Co czytasz i oglądasz najczęściej? Masz swoje jakieś ulubione pozycje? Co poleciłbyś fanom?

Teraz już trochę mniej czytam, ale jeśli już, to Clavell, Forsyth, Ludlum, wszystko w ciemno, oprócz ostatnich pośmiertnych prób zarobienia na nazwisku tego ostatniego. Wszystko od Sapkowskiego. Kinga też, zdecydowanie.

Na „Samotność, Wolność, Pasja” narzekasz na kondycje polskiego hip-hopu. Czy naprawdę jesteśmy atakowani przez klonów raperów „stworzonych przez in vitro”?

Jest za mało osobowości, czy to w tekstach czy w charyzmie raperów. Przez to połowa płyt nie różni się od siebie tematycznie, taka kastracja ambicji. Z drugiej strony raperzy robią to, czego oczekują słuchacze.

Na nowej płycie słychać podbitki m.in. do JedenOsiemL i pseudo-raperów z UMC. Nie uważasz, że temat przejadł się słuchaczom na tyle, że już nie ma sensu wspominać o „Jak zapomnieć”?

Trafne stwierdzenie, choć gdy nagrywałem to półtora roku temu, nie odnosiłem takiego wrażenia. Urok wypuszczania płyt XXX czasu po ich zrobieniu.

Jakich raperów z Polski i zagranicy cenisz najbardziej? Czerpiesz inspiracje od któregoś z nich?

Z Polski? Jak inspirować się raperami z Polski, jeśli odkrywczych jest góra pięciu i to trzech z podziemia? Inspiruję się bardziej życiem, filmami, książką. Rapu słucham coraz mniej, jeśli juz to Big L, Atmosphere, ostatnio wkręciłem się w Vakilla, konkretny typ z Chicago. Ogólnie jakoś minęła mi ta dzika młodzieńcza zajawka rozbijania podziemia (nie mówiąc juz praktycznie o mainstreamie) z USA na atomy. Pewnie jak zwykle muszę trochę odczekać i po jakimś czasie będę cieszył się znów jak idiota oglądając „What They Do” Rootsów i słuchając Saigona na przemian z Kwelim.

Więc jeśli nie rap, to co?

Kazik, Grabaż i psychojazdy Eminema zarówno w wersji wizualnej, jak i audio. Wszystko wrzucone do jednego worka, wymieszane i nagrane na płytę.

Kazik? Jako jego największy fan (sam sobie nadałem ten tytuł), bardzo ciekawi mnie za co konkretnie cenisz Staszewskiego oraz jaka jego płyta bądź utwór podoba Ci się najbardziej?

Za to, że potrafił oplec w złoto płyty z tekstami typu : "W środku miasta statua z gówna wyrasta", czyli za wykładanie chuja na cenzurę i robienie tego co mu się podoba oraz za najtrzeźwiejsze w kraju spojrzenie na politykę.

Wracając do polskiego rapu. Ciekawi mnie, z jakim polskim raperem najbardziej chciałbyś nagrać utwór?

Abradab, za dzieciaka jak głupi słuchałem Kalibra. No i Mes, za to że pierwszy w kraju zrobił pamiętnik ze swojej solowej płyty, słuchasz jej i wiesz kim on jest. Oprócz tego Krecik z Leszna, polski KRS-One. (śmiech)

Proszono mnie, abym zapytał Ciebie, w jaki sposób doszło do wydania nowej płyty na „legalu”. Czy w ogóle opłaca Ci się to? Kto ponosi koszty nagrywek i wyjazdów na koncerty?

Podejrzewam, że nie, ale chwilowo dobrze się bawię. Puściliśmy EP i stwierdziliśmy, że dużo gorsi od nas maja kontrakt, więc sobie go załatwiliśmy. Wszelkie koszta ponosi wytwórnia.

Jaki był nakład „Samotność, Wolność, Pasja”, jakie kroki będę podejmowane w kierunku promocji płyty oraz ile zamierzacie nakręcić teledysków?

Tysiąc sztuk na start - nie chcieliśmy robić więcej przy debiucie. Powstaną trzy klipy, do „Tak Jak Życie Nie Boli Nic” z Ras Lutą, do drugiej wersji tego kawałka z Weną oraz do „Rewersu”.

Umiesz składać na wolno?

Spytaj we Wrocławiu pod Alibi. (śmiech) Lubię freestyle’ować, ostatnio robimy to na każdym koncercie (Emtes mnie wtedy jak zwykle odstrzeliwuje), ale rywalizację freestylową mam w dupie, choć ją szanuję, taki paradoks.

Na Twojej stronie internetowej można wyczytać, że wygrałeś Witos Jam 2008 w Bydgoszczy. Co to była za impreza?

Konkurs młodych talentów, organizowany przez pOxa i ekipę bydgoskirap.pl (których pozdrawiam przy okazji). Przyjechałem do kobiety w tym czasie, zgłosiliśmy się w sumie z nudów, oddaliśmy 10-minutowy pokaz swoich umiejętności i wygraliśmy. Rok wcześniej impreza odbywała się w Parku Witosa, z głównym występem Bez Cenzury. W tym roku był Projekt Nasłuch.

Rok 2008 powoli się kończy. Jaka jest wg Ciebie najlepsza, tegoroczna płyta z tych już wydanych?

Z kraju? Myślę, że Gorzki, ma przecież numer z Akonem (szkoda, że znów ten sam wokal/sampel można usłyszeć w dwóch różnych trackach). Nie wiem, od jakiegoś czasu nie jestem zupełnie na bieżąco, więc ciężko mi jednoznacznie zdecydować. Jeśli chodzi o zagranicę, to bezapelacyjnie The Roots – „Rising Down”. Szczególnie spodobał mi się track z Saigonem.

Myślisz, że na rynku w tym roku może pojawić się jeszcze coś ciekawego?

Eminem rozjebie wszystko, jeśli ten grudzień to prawda. Nas na moje się skończył na Stillmatiku, miał jeszcze God's Son, dobre, ale Still to ostatni jego klasyk. Kiedyś mój ulubiony raper, teraz jego twórczość mi nie podchodzi zupełnie. O, z kraju O.S.T.R. pozytywnie zaskoczył mnie świeżością po tylu wydanych albumach.

Czy w najbliższej przyszłości usłyszymy Cię gościnnie na jakiejś płycie?

Hmm... Będę u chłopaków z Beer Beer na bicie Robsona. Na podkładzie DNA też zostawiłem swoją zwrotkę. Poza tym kilka luźniejszych opcji, numer z Wdową, ale ten pójdzie na longplay. Ogólnie chcę chwilę odpocząć od tego wszystkiego, ale wiem, że uda mi się to nieprędko. Jeśli chce ktoś gościnną zwrotkę, jestem bardziej otwarty, niż zamknięty.

Na koniec pytanie od fana: Johny pyta, czy uważasz się za oryginalnego? Prosił o szczerą odpowiedź.

Dobre pytanie. Stylem nie mogę się wyróżnić, nie mam takich warunków głosowych jak np. Jimson albo flow niczym Mes. Pod względem tematyki kawałków – owszem. Utwory oparte na książkach, numery dziejące się od końca plus milion pomysłów na następne tracki w głowie. Jeśli coś takiego było w Polsce, to w ilości małej. Mam nadzieję, że jeszcze niejednym zaskoczymy.