piątek, 11 września 2009

Producencka strona rapu #6: Wywiad z Robsem

Po serii bardziej znanych producentów (wybiliśmy się!) nadszedł czas na przedstawienie mało znanego gracza, który sieka naprawdę przyzwoite bity (wybijemy go!). Jeśli pierwszy raz widzicie na oczy pseudonim "Robs" i wasza reakcja przypominała pytanie dosyć często zadawane CAPS LOCKIEM na forum portalu z kreską, pod wywiadem znajdziecie link do MySpace'a. Miłej lektury.

Noid: Jako, że jesteś raczej mało znaną postacią, mógłbyś się jakoś przedstawić czytelnikom i opisać swój styl?

Robs: Jestem Robs, mniej lub bardziej (raczej mniej) znany mc/producent ze Świnoujścia. Rapem zajmuję się już jakiś czas, opierając się w dużej mierze o sampling. Wiem, że mnie nie znasz... spokojnie, daj mi chwilę.

N: Nowa płyta. W jakim będzie klimacie?

R: Szczerze mówiąc wypracowałem już sobie klimat, w którym się dobrze czuję, jednak tym razem zakładam pomieszanie różnych stylów, oby materiał utrzymał swoją duszę.

N: Jacy goście na majku/bitach?

R: Na bitach tym razem nie planuję żadnych gości. Po namyśle uznałem, że łatwiej mi będzie utrzymać własną wizję zajmując się wszystkim sam. Zresztą dzięki temu "moja płyta" nabiera bardziej dosłownego znaczenia. Co do gości na micu, niech pozostaną jeszcze przez jakiś czas moją małą tajemnicą, jednak wydaje mi się, że będą miłym zaskoczeniem.

N: Możemy się spodziewać jakiegoś eksperymentu, jakim na poprzedniej płycie był "oldschool"?

R: Jasne... materiał nad którym pracuje się według schematów, zupełnie bez nowych pomysłów, prób - nie jest świeży, a przecież nie o to chodzi... Keep it fresh!

N: Grasz na perkusji. Nie myślałeś o tym, żeby zastąpić loopy żywymi dźwiękami?

R: Wiesz co, na perkusji co prawda grałem jakiś czas, ale teraz niemal wcale nie mam z nią kontaktu, może z braku czasu, może z lenistwa, może z braku funduszy na zakup własnej. Jako raper/producent mam dostęp do mikrofonu 24h na dobę i mogę dogrywać do bitów różne elementy, których nie da się (albo jest z tym spory kłopot) znaleźć na wosku lub gdziekolwiek indziej. Na nowym materiale nie będzie inaczej, także "żywe" bębny mają szansę (całkiem sporą, bo są już nagrane) się pojawić.

N: Jest jakaś scena w Świnoujściu?

R: Jest! Tylko na tyle ukryta, że nie miałem okazji jej zobaczyć. W rzeczywistości ogranicza się do kilku lokalnych raperów, paru beatmakerów i to wszystko. Szczerze, strasznie słabo rozwinięte miasto pod tym względem, miejmy nadzieję na zmiany...

N: Jakie były komentarze odnośnie "Jutro Może Być Za Późno"?

R: Komentarze były tak różne, jak ludzie, którzy je wystawiali. Ogólnie jestem zadowolony z odbioru, bo nie ma co się oszukiwać – nie był to materiał, który wywraca scenę. Zrobiłem ogromny skok do przodu od tamtego czasu i mam nadzieję – (choć jeszcze nie wiem kiedy) będzie można to usłyszeć.

N: Na czym pracujesz podczas robienia bitów i mixu/masteringu?

R: Podczas robienia bitów pewnie jak większość, staram się zbudować klimat, sprawić, że emocje, które na mnie działają polecą po kablach do słuchawek odbiorcy dając mu szansę poczuć to, co ja.
Podczas mixu/masteringu? Nad finalnym brzmieniem, przestrzenią, głębią itp. Brudne, muzyczne podziemie ma chyba prawo brzmieć ciekawie i w miarę (powiedzmy) profesjonalnie pomimo trzasków winyli?

N: Nieraz zetknąłem się z opinią, że polscy producenci w swym fachu osiągnęli znacznie większe skille niż raperzy w nawijaniu. Zgodzisz się z tym?

R:Nie! Nasi producenci są dzisiaj w stanie sięgnąć "nieba i gwiazd" i jestem pewien, że bardziej znany producent z Polski, dostając choćby ćwierć funduszy i możliwości sprzętowych, jakie mają "zachodni" producenci, mógłby bez większych problemów wkroczyć na scenę światową. Polscy raperzy dają z siebie co najmniej tyle samo, wykorzystują szeroki zasób słownictwa, pomysły na kawałki, zabawę flow, ale brak im cały czas "tego czegoś". "To coś", to po prostu brak "dźwięczności" rodzimego języka. Łatwo porównać to z utworami wykonywanymi np. po angielsku. Cóż, mamy za to spory wachlarz słów.

N: Bierzesz udział w konkursach na remixy?

R: Nie. Wiem, że takie konkursy dają szansę na wybicie się, ale mam dziwne wrażenie zmarnowania bitu, na którym mogło dziać się coś nowego.

N: Czy gdyby ktoś poprosił Cię o bit zupełnie nie w Twoim klimacie (np. g-funk albo southowe brzmienia) podjąłbyś "wyzwanie"?

R: Na pewno spróbowałbym podołać wyzwaniu, choć nie należę do producentów, którzy robią bity "na zamówienie".

N: Powiedz coś od siebie na zakończenie.

R: Mam nadzieję, że kiedy następnym razem się gdzieś pojawię, już nie będziecie się zastanawiać "Kto to kurwa jest?". Słuchajcie dobrej muzyki i wspierajcie jej autorów! Pozdrawiam wszystkich, którzy dotrwali do końca!

MySpace Robsa.

Wywiad przeprowadził Noid: www.enoide.blogspot.com

9 komentarzy:

  1. Dobry wywiad tylko nieznany producent

    OdpowiedzUsuń
  2. AHAHAHHA


    KTO TO MA KURWA BYC?

    OdpowiedzUsuń
  3. propsy dobre bity

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe, czy robs czeka na detox doktorka, AJ?

    krótki, konkretny wywiad - w przypadku mało znanych producentów, bardzo fajna opcja, propsy.

    OdpowiedzUsuń
  5. stare
    bylo
    wypierdalaj

    OdpowiedzUsuń
  6. bit Gitara to ksero bo samplowal to statik selektah.nie jara mnie jakos...

    OdpowiedzUsuń
  7. ale typ, nawet nie potrafi poprawnie odpowiedziec na pytania, byc moze problem z zrozumieniem ? na pytanie ''na czym pracujesz podczas robienia bitow'' odpowiada nie na temat, piszac jaki musi miec klimat do zrobienia muzyki, tak samo w pytaniu o to ''czy polscy producenci wyprzedzili o lata swietlne raperow'' zaprzecza sam sobie. dno

    OdpowiedzUsuń