"Mówi Mroku, lubię chodzić ubrany na czarno jak w żałobie / Jakbym kochał dwie kobiety, naraz stracił obie / Chwytam chwilę jak ostatnie pożegnanie przy grobie / Tadeusz Mroczek umarł w Koszalinie, urodził we Lwowie / Był aktorem, ojcem mego ojca, ja wiem, że to Tobie nic nie mówi / Ale ja pamiętam jak liście brązowe opadły / Spuściłem głowę, sypiąc ziemię na urnę / On miał scenę, ja mam scenę i to mamy wspólne".
Pokuszę się o stwierdzenie, że Mroku to obecnie jeden z ciekawszych podziemnych raperów. Ma naprawdę sporo do powiedzenia i nie jest przy tym ubogi w skille, co przecież często się zdarza. "Mrocznymi Nagraniami" tylko to udowadnia. Album, na który czekała na dobrą sprawę tylko garstka osób, z miejsca stał się - co najmniej moim zdaniem - jednym z lepszych undergroundowych materiałów w tym roku. Może jednak nie będziemy uprzedzać faktów i rozpracujemy wszystko po kolei.
Znakiem rozpoznawczym Mroka jest bez wątpienia jego zachrypnięty, pewnie lekko przepity głos. Operuje przy tym naprawdę dobrym, choć na pewno nie przesadnie oryginalnym, flow. Nawijki koszalińskiego rapera słucha się z przyjemnością, choć przecież nie jest jakimś wybitnym technikiem. Nie prowadziłem statystyki rymów wielokrotnych - jestem pewien, że jakieś tam gdzieś na płycie rzucał, ale - szczerze mówiąc - nie one są tu najważniejsze. Bardzo mnie to zresztą cieszy, raperzy powinni stawiać przede wszystkim na treść, a techniczne popisy odwalać przy okazji, nie czyniąc ich clue programu.
Koszialińskiego MC spokojnie można nazwać dobrym tekściarzem i wyśmienitem obserwatorem rzeczywistości, zarówno tej bliskiej, jak i tej dalekiej. Przy okazji, nie jest raczej tym od pozytywnego hip-hopu. Uderza raczej ambitnie, celując w bardziej pesymistyczne historie i sprawy wagi ciężkiej. Na "Mrocznych Nagraniach" słyszymy m.in. o śmiertelnie chorych dzieciach ("Siódmy dzień") i katastrofach naturalnych pokroju huraganu Katrina i wybuchu wulkanu Krakatau ("Spuść głowę"). Moją uwagę przykuł też utwór "Różna są modlitwy", który - co chyba oczywiste - porusza tematykę religijną. Mroku zdaje się mieć w tych sprawach głowę na karku i naprawdę nawija z sensem. Dużo do myślenia daje też kawałek "Między słowami", będący nie do końca spełnioną, miłosną historią dwójki osób, których głównym problem było to, że oboje bali się odezwać. "Nie piszę listów" to natomiast doskonałe przedstawienie właśnej osoby. Prawdziwym mistrzostwem świata jest jednak dla mnie swego rodzaju intro "Mrocznych Nagrań", czyli "Może to morze?" - znakomita gra skojarzeń opatrzona wersami, wpadającymi w pamięć na długo ("Może jak Eldo mówi o diable, miał na myśli ziewającego w oknie Dziwisza").
Wyprodukowaniem albumu w większości zajął się Mahyn - beatmaker powiązany z Bla-Bla. Jego podkłady są znakomitym tłem dla rymów Mroka - stoją na wysokim poziomie, ale nie wybijają się zanadto, aby nie przyćmić głównego bohatera "Mrocznych Nagrań". Parę swoich bitów dołożył też Bober, co już powinno być gwarancją jakości. Oprócz tego, coś tam od siebie dodał sam Mroku oraz Asia Alpop, która poza tym na płycie udziela się jeszcze wokalnie. Co do gości, którzy również powiązani są z koszalińskim Bla-Bla, wypadają oni różnie. Na plus zaprezentował się Em, całkiem zjadliwe Wonz, reszta raczej bardzo przeciętnie, mocno ustępując klasy gospodarzowi.
"Mroczne Nagrania" bardzo mi się spodobały. Szkoda, że wydano je w tak koszmarny sposób. Rozumiem, że to wciąż undergound i że powinniśmy się cieszyć z tego, iż w ogóle możemy obcować z wersją fizyczną. Za te 15 zł można było jednak zrobić coś przyjemniejszego dla oka, niż biała, rozkładana, kartonowa kopertka z obrzydliwie wydrukowanym, niechlujnie naklejoną okładką. Dobrze, że chociaż cover samego cedeka wyszedł z tego starcia obronną ręką... Niemniej, jeśli lubicie ambitny rap, to "Mrocznymi Nagraniami" powinniście się czym prędzej zainteresować.
Ocena: 8/10
Pokuszę się o stwierdzenie, że Mroku to obecnie jeden z ciekawszych podziemnych raperów. Ma naprawdę sporo do powiedzenia i nie jest przy tym ubogi w skille, co przecież często się zdarza. "Mrocznymi Nagraniami" tylko to udowadnia. Album, na który czekała na dobrą sprawę tylko garstka osób, z miejsca stał się - co najmniej moim zdaniem - jednym z lepszych undergroundowych materiałów w tym roku. Może jednak nie będziemy uprzedzać faktów i rozpracujemy wszystko po kolei.
Znakiem rozpoznawczym Mroka jest bez wątpienia jego zachrypnięty, pewnie lekko przepity głos. Operuje przy tym naprawdę dobrym, choć na pewno nie przesadnie oryginalnym, flow. Nawijki koszalińskiego rapera słucha się z przyjemnością, choć przecież nie jest jakimś wybitnym technikiem. Nie prowadziłem statystyki rymów wielokrotnych - jestem pewien, że jakieś tam gdzieś na płycie rzucał, ale - szczerze mówiąc - nie one są tu najważniejsze. Bardzo mnie to zresztą cieszy, raperzy powinni stawiać przede wszystkim na treść, a techniczne popisy odwalać przy okazji, nie czyniąc ich clue programu.
Koszialińskiego MC spokojnie można nazwać dobrym tekściarzem i wyśmienitem obserwatorem rzeczywistości, zarówno tej bliskiej, jak i tej dalekiej. Przy okazji, nie jest raczej tym od pozytywnego hip-hopu. Uderza raczej ambitnie, celując w bardziej pesymistyczne historie i sprawy wagi ciężkiej. Na "Mrocznych Nagraniach" słyszymy m.in. o śmiertelnie chorych dzieciach ("Siódmy dzień") i katastrofach naturalnych pokroju huraganu Katrina i wybuchu wulkanu Krakatau ("Spuść głowę"). Moją uwagę przykuł też utwór "Różna są modlitwy", który - co chyba oczywiste - porusza tematykę religijną. Mroku zdaje się mieć w tych sprawach głowę na karku i naprawdę nawija z sensem. Dużo do myślenia daje też kawałek "Między słowami", będący nie do końca spełnioną, miłosną historią dwójki osób, których głównym problem było to, że oboje bali się odezwać. "Nie piszę listów" to natomiast doskonałe przedstawienie właśnej osoby. Prawdziwym mistrzostwem świata jest jednak dla mnie swego rodzaju intro "Mrocznych Nagrań", czyli "Może to morze?" - znakomita gra skojarzeń opatrzona wersami, wpadającymi w pamięć na długo ("Może jak Eldo mówi o diable, miał na myśli ziewającego w oknie Dziwisza").
Wyprodukowaniem albumu w większości zajął się Mahyn - beatmaker powiązany z Bla-Bla. Jego podkłady są znakomitym tłem dla rymów Mroka - stoją na wysokim poziomie, ale nie wybijają się zanadto, aby nie przyćmić głównego bohatera "Mrocznych Nagrań". Parę swoich bitów dołożył też Bober, co już powinno być gwarancją jakości. Oprócz tego, coś tam od siebie dodał sam Mroku oraz Asia Alpop, która poza tym na płycie udziela się jeszcze wokalnie. Co do gości, którzy również powiązani są z koszalińskim Bla-Bla, wypadają oni różnie. Na plus zaprezentował się Em, całkiem zjadliwe Wonz, reszta raczej bardzo przeciętnie, mocno ustępując klasy gospodarzowi.
"Mroczne Nagrania" bardzo mi się spodobały. Szkoda, że wydano je w tak koszmarny sposób. Rozumiem, że to wciąż undergound i że powinniśmy się cieszyć z tego, iż w ogóle możemy obcować z wersją fizyczną. Za te 15 zł można było jednak zrobić coś przyjemniejszego dla oka, niż biała, rozkładana, kartonowa kopertka z obrzydliwie wydrukowanym, niechlujnie naklejoną okładką. Dobrze, że chociaż cover samego cedeka wyszedł z tego starcia obronną ręką... Niemniej, jeśli lubicie ambitny rap, to "Mrocznymi Nagraniami" powinniście się czym prędzej zainteresować.
Ocena: 8/10
Tak jak mówi Twoja skala ocen - bardzo dobra rzecz :)
OdpowiedzUsuńŚwietny materiał! Zgadzam się ze stwierdzeniem, że jedna z lepszych podziemnych produkcji w tym roku - ba, nawet jedna z lepszych w ogóle, bo przecież mainstream w najlepszej kondycji nie jest ;)
OdpowiedzUsuńjak lubisz ambitniejsze teksty to sprawdz to:
OdpowiedzUsuńwww.kartibraz.xn.pl
pozdrawiam ;)
^ ziomki z Płocka. Jedyni godni uwagi z tego całego rapowego burdelu panującego w moim mieście.
OdpowiedzUsuńPrzepity głos, nie da się tego słuchać, technika słaba.
OdpowiedzUsuń/\ anonimie powyżej, niech zgadne, jarasz sie Niuskulem VNM'a?
OdpowiedzUsuńNie bardzo, ale nie hejtuje VNMa, dla mnie lepszy niż to na pewno. Ja rozumiem, że fajne teksty czy cośtam, ale tego się nie da słuchać, strasznie męczący flow...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wiecie ale znajac zycie co drugi tu slucha hh o 2 lat i kozak ... Mroku jest z Bla Bla ktory swego czasu mial sie calkiem dobrze na polskiej scenie muzycznej pamietam nawet mieli pare teledyskow w TV ktore dosc czesto lecialy. I płytka ma naprawde bardzo fajny klimacik jak i wtedy Bardzo dobry materiał ii porowonuje go do 1 ligi hip hopu a nie do podziemia jak najbardziej jedna z lepszych w tym roku z kategori na rozkminke ;] eldo ma duza konkurencje Elo
OdpowiedzUsuńMroku szacunek za płytę dobrej roboty, pozdrawiam Koszalin
OdpowiedzUsuńTa płyta to arcydzieło.
OdpowiedzUsuń