wtorek, 28 lipca 2009

Ortega Cartel - Nic się nie dzieje

W moim prywatnym rankingu płyt wydanych w 2007 roku "Nic się nie dzieje" Ortegi Cartel zajęło 4. miejsce, najwyższe spośród wszystkich podziemnych wydawnictw. Nie wiem, jak takie zestawienie prezentowało by się dzisiaj, w końcu poznałem mnóstwo dobrych albumów sprzed 2 lat, lecz jestem pewien, że patr00 i PiterPits znów uplasowaliby się w czołówce. Wczoraj swoją premierę miała re-edycja krążka, który początkowo został wydany w małym nakładzie, a przecież na fali popularności "Lavoramy" liczba chętnych na "Nic się nie dzieje" mocno skoczyła do góry.

Trzeci longplay Ortegi Cartel i – zarazem – czwarty upubliczniony materiał duetu z Kanady zawiera aż 35 kawałków. Warto jednak zaznaczyć, że większość z nich to raczej krótkie twory, ich runtime rzadko kiedy dobija do "eurowizyjnych" trzech minut. Mnóstwo (moim zdaniem nieco za dużo) jest skitów, również tych instrumentalnych.

U Ortegi zawsze liczył się przede wszystkim luźny klimat i pod tym względem "Nic się nie dzieje" nie zawodzi. To, że patr00 i PiterPits doskonale kumają swoją filozofię, nikogo nie dziwi. Świetnie zrozumieli ją jednak również goście. Wprawdzie nie słyszymy tu gwiazd pokroju Tede i Ostrego jak na "Lavoramie", lecz wciąż znajdziemy dobrych raperów, którzy w dodatku czują dokładnie ten sam klimat i tę samą zajawkę co chłopaki z Montrealu. Pierrot, Finker, Reno i Kanadyjczyk Jesse Maxwell – wszystkich ich powinniście doskonale kojarzyć. Nieco bardziej rozkminkowo i pesymistycznie popłynął Mielzky, ale akurat w jego przypadku nie powinno to dziwić. Co więcej, Mielon przy tym wypadł chyba najlepiej na płycie. No, może obok Pierrota, którego celne linijki w "Czystej.33" po prostu rozkładają mnie na łopatki, choć nie są to raczej wysoce ambitne teksty.

"Nic się nie dzieje" to również patr00 w znakomitej, producenckiej formie. Co jak co, ale to, że mieszkaniec Montrealu trzaska świetnie bity, było wiadomo jeszcze przed wydaniem "Season One" The Jonesz, nie mówiąc już o "Lavoramie". Urodzony w Sztumie producent przygotował nam mieszankę różnorodnych, gęsto samplowanych bitów – na trzeciej płycie długogrającej Ortegi znajdziemy zarówno te spokojniejsze rytmy, jak i nieco żywsze brzmienia. Słuchacz utrzymany jest jednak w przekonaniu, że całość jest spójna i trzyma się jednego klimatu. Mówiąc inaczej, otrzymaliśmy od patr00 znakomity prezent – urozmaicony materiał bez wrażenia – nazwijmy to – "składankowatości".

Sama re-edycja "Nic się nie dzieje" to oczywiście nie tylko dotłoczenie kolejnych egzemplarzy albumu – nowy nakład pociągnął za sobą zmiany w samym wydaniu. Teraz krążek prezentuje się doprawdy doskonale! Przypomnijmy, że początkowo płyta była wydana w dość niecodzienny sposób, bo na wysokiej jakości, polakierowanym papierze, do którego doczepiono cedek. Nowa wersja to już porządny, gruby digipack w stylu tym od "Lavoramy" z klimatyczną wkładką-książeczką. Myślę, że gdybym teraz robił zestawienie najlepiej wydanych polskich płyt w mojej kolekcji, to miejsce na pudle przypadłoby właśnie dla "Nic się nie dzieje" – pierwszorzędna robota!

Ortega Cartel jest dla mnie synonimem luźnego, zajawkowego rapu na wysokim poziomie. Nie mówię tu oczywiście o dwóch pierwszych materiałach wypuszczonych przez patr00 i PiterPitsa, ale od czasu "Podziemnego Disco" duet z Kanady trzyma się naprawdę nieźle i progresuje z roku na rok, czego sukces "Lavoramy" jest najlepszym dowodem. "Nic się nie dzieje" jest niby trochę gorsze, lecz stawiam mu dokładnie taką samą ocenę. Choćby dlatego, że 2 lata temu możliwości mieszkańcy Montrealu mieli po prostu mniejsze. Gorąco polecam – łapcie za re-edycje, póki jeszcze można. A jak już nie chcecie płacić, to ściągajcie z neta – w końcu można to zrobić za darmo i legalnie.

Ocena: 9/10

4 komentarze:

  1. dla mnie pozamiatał Reno na tym mega skocznym bicie

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziemne Disco lepsze jest imo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie kupię, bo mam pierwszy release;) Ale jak możesz to daj zdjęcia tego, zobaczymy co to i ocenimy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też zamówiłem re-edycję. Świetna płyta.

    OdpowiedzUsuń